środa, 15 grudnia 2010

50.10.1 - Nowe podatki Cesarza

Coraz bliżej Świąt, zima daje się we znaki, wkoło czapy śniegu i błoto pośniegowe na ulicach. Rząd, pchnięty do działania bliżej niezdefiniowanym impulsem, zdecydował się pochylić nad problemem przestarzałej sieci energetycznej Kraju.

Mimo, że nie doświadczamy jeszcze kontrolowanych przerw w dostawach prądu, a kable wysokiego napięcia nie pękają na potęgę, to nie miejmy złudzeń - polska sieć energetyczna jest w stanie agonalnym. Nie tylko zresztą polska - z podobną sytuacją borykają się pozostałe kraje regionu.

Nie ma w tym nic dziwnego - druty mają mniej więcej po trzydzieści lat, mają więc prawo już nie dawać rady. Dla mniej obeznanych z fizyką dodam jeszcze, że stan linii przesyłowych wpływa bezpośrednio  na cenę prądu, gdyż im gorszy stan, tym większe straty na przesyle, co dostawca pokrywa sobie podnosząc cenę za kWh.

Linie przesyłowe trzeba zatem wyremontować, a w zasadzie - postawić nowe. Tylko kto za to zapłaci?

Rząd już rozważa opcję najprostszą - sięgnięcie po forsę do kieszeni podatnika. Konkretny pomysł to specjalny podatek lokalny, z którego samorządy będą finansować budowę/remont sieci. Tajemnicze gremium, zwane ekspertami, na pomysł się burzy - jakże to! To podatnicy mają sponsorować infrastrukturę firm prywatnych???

Sprawę trzeba doprecyzować - samorządy miałyby się dokładać na remont linii właśnie lokalnych, tzw. dystrybucyjnych, które są dobrem takich firm prywatnych jak Energa, PGE, Enea itp.

Czy to dobry pomysł? Naprawdę trudno to ocenić. Bo skoro prywatna firma energetyczna ma związane ręce jeśli chodzi o ustalanie ceny prundu (URE zatwierdza plany taryfowe raz na rok - więc trudno mówić o długofalowej polityce finansowej), to jak może zaplanować sobie wymianę/remont kabli? A z drugiej strony, jeśli Państwo nie dołoży się, a firma nie będzie chciała remontować, to kto straci? Pan straci, Pani straci, my stracimy... Społeczeństwo!

Jak to lepiej rozwiązać - nie mam pojęcia. Należałoby się zastanowić w ogóle nad tym jaki model zaopatrywania ludzi w prąd byłby najlepszy. Ale to już temat na co najmniej pracę doktorską.

Jedno jest pewne - powszechne blackouty zbliżają się wielkimi krokami.

PS. W zeszłym tygodniu strona zaliczyła 2000 odsłon :) Dziękuję Wam serdecznie! i teraz nabijamy kolejnego tysiaka na tym jakże przeSłoDZIUffffffnYMMM SŁIIItaaaaśNYMM BlogasssSSSSkUUUU! :P

3 komentarze:

  1. Siema Jagi. Smutno mi się zrobiło jak zobaczyłem, że nikt nie komentuje twoich artykułów więc postanowiłem zrobić ci przyjemność. Proszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmmmm.... :) Akurat trafiłes Macku na temat, którym się często zajmuję w pracy :)

    Nie wiem skad masz informacje o agonalnym stanie polskiej sieci, ale moim zdaniem potencjalne blackouty predzej beda wynikac z niewystarczajacych mocy.

    Chciałbym rozwiać Twoje obawy na temat braku mozliwosci planowania inwestycji przez firmy OSD - wnioski taryfowe obejmuja naklady inwestycyjne, a firmy dystrybucyjne poprzez mechanizm zwrotu na zaangazowanym kapitale i zwrot amortyzacji majatku w taryfie sa zachecane do inwestowania.

    Jak dla mnie pomysl finansowania inwestycji przez samorzady jest bezdennie glupi i chyba niezgodny z prawem UE (kwestia pomocy publicznej). Nie zgadzam sie jednak ze jest to proba siegniecia do kieszeni podatnika - alternatywa podatku lokalnego jest wyzsza taryfa na dystrybucje, a zatem w jednym i drugim przypadku placi spoleczenstwo. Bo tak naprawde - ktoz inny mialby ponosic te koszty? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Informację mam z prasy - artykuł z konferencji n.t. sieci energetycznej w regionie (Wprost), raportu Polityki po blackoucie w Szczecinie. Moce to swoją drogą, ale tutaj jest konsensus na elektrownie atomowe, to primo, a secundo - nie wiem czemu blackouty miałyby wynikać z niewystarczających mocy.

    Poza tym - rzuciłeś fachowym językiem, a nie każdy z czytelników tu jest ekonomistą ;). Obaw nie rozwiałeś - co z tego, że wnioski taryfowe obejmują nakłady inwestycyjne, skoro musisz je składać co roku? Zdrowo rozsądkowo tego po prostu nie rozumiem, bo to trochę jak wróżenie z fusów. Możesz wyjaśnić?

    Czy jako ekspert wiesz, na jak długi czas są rozkładane te plany inwestycyjne we wniosku taryfowym? Co do zachęty w inwestycję - nie sądzę, żeby firmy trzeba było dodatkowo do tego zachęcać, bo modernizacja sieci jest KONIECZNA, żeby mogli sprzedawać swój towar. Tym dziwniejsze jest to, że rząd rozważa dodatkową zachętę, a w zasadzie wyręczenie dystrybutorów.

    No i na końcu - zgoda, zapłaci społeczeństwo, ale nie jako podatnik, a jako klient/konsument, który płaci i wymaga i o którego trzeba zabiegać. Poza tym - stawiam diamenty przeciw orzechom - że do rozdzielania tego podatku i budowania nowych sieci zostaliby powołani nowi urzędnicy i koszty obsługi - w porównaniu do wykonania takiej roboty przez firmę prywatną - byłyby dużo większe.

    OdpowiedzUsuń