Dlaczego, och dlaczego?
Niebawem ukaże się kolejna książka autora "Sąsiadów" i "Strachu". I znów będzie dokumentowała zbrodnie narodu polskiego na Żydach. Znów Gross odsłoni Prawdę Niewygodną, znów będziemy zmuszeni spojrzeć w lustro Historii i zmierzyć się z kolejnym, tak chętnie przez nas zapominanym, Faktem. My, Polacy.
News na temat - tutaj.
Mi to pachnie tanią sensacją. A Gross z kontrowersyjnego publicysty przeobraża się w moim mniemaniu w hochsztaplera niczym David Irving, który znalazł sobie dobry, łatwy sposób na dostatnie życie. Cóż to za sensacja - o tym, że istniała grupa warszawiaków grabiąca gruzy Getta wiadomo od dawna, podobnie jak o kolaborantach i szmalcownikach. Pewny jestem, że gruzowiska Mariensztatu również można by uznać za zbiorową mogiłę. Więc o co dym? Nihil novi, choć proceder łupienia zwłok/mogił jest obrzydliwy i moralnie - oczywista oczywistość - naganny.
Dziwi mnie natomiast dobór cytatów w newsie, z których tak naprawdę może nic nie wynikać.
Cytat 1: W książce Gross przytacza szokującą relację świadków procederu, którzy we wrześniu 1945 r. byli w okolicach obozu. "Po przybyciu na miejsce stwierdziliśmy, iż w miejscu gdzie znajdował się obóz, zastaliśmy zryte pole przekopane przez okoliczną ludność. Pole było tak zryte, że w niektórych miejscach były doły do 10 m głębokie, w niektórych widniały szczątki kości ludzkich, piszczele, szczęki, nogi itp. (...)Wszystkie baraki, które się tam znajdowały, są spalone lub rozgrabione na opał przez ludność okoliczną" - powiedzieli autorowi.
No dobrze, ale co z tego? Skąd wiadomo, że pole było przekopane przez okoliczną ludność? A może to była ludność przyjezdna? A może to byli żołnierze radzieccy? Bardzo mnie ciekawi jakim sposobem oglądając dół, można stwierdzić kto go wykopał.
Tekst o barakach... hmmm... Tak, to haniebne, że chłopi w obliczu zimy myśleli o własnym przetrwaniu, miast o zachowaniu świadectwa o hekatombie. Ostatnio - o ile się nie mylę w Drugim Śniadaniu Mistrzów - słyszałem taki komentarz: "Pani z muzeum lokalnego, które mieści się w starym dworku, biadoli, że w '45tym to tu ruscy stacjonowali i zerwali całą, zabytkową, piękną klepkę i boazerię i nią palili! A co, mieli z zimna umrzeć?" Jakkolwiek to nie zabrzmi - wojna jednak ma swoje prawa i choć ci, którzy starają się uratować w jej czasie zabytki i dzieła sztuki, zasługują na pochwałę (taki von Choltitz na przykład), to jednak nie należy obsobaczać tych, którzy ratując życie niszczą je.
Oczywiście zakładając, że baraki w Treblince to zabytki.
Cytat2: Gross cytuje także zeznania "kopacza" z Treblinki, Dominika Kucharka. Został on oskarżony o przestępstwo walutowe, bo sprzedał w Warszawie brylant znaleziony w obozie i kupował złote monety. "Wyjaśniał na swoją obronę, że "wszyscy" z jego wsi chodzili kopać" - czytamy we fragmencie książki, który przytacza portal tvn24.pl.
"O tym, że poszukiwanie złota i kosztowności na terenie byłego obozu w Treblince jest wzbronione nie wiedziałem, gdyż żołnierze radzieccy także z nami chodzili i szukali. Te miejsca gdzie spodziewali się znaleźć kosztowności nawet wysadzali materiałami wybuchowymi" - tłumaczył Kucharek.
"O tym, że poszukiwanie złota i kosztowności na terenie byłego obozu w Treblince jest wzbronione nie wiedziałem, gdyż żołnierze radzieccy także z nami chodzili i szukali. Te miejsca gdzie spodziewali się znaleźć kosztowności nawet wysadzali materiałami wybuchowymi" - tłumaczył Kucharek.
Gdybym był historykiem, to nie uznawałbym pana Kucharka za wiarygodne źródło. Zwłaszcza w kwestii współodpowiedzialności dzielonej ze „wszystkimi ze wsi”. Druga część cytatu również jest zastanawiająca. Na miejscu pana Kucharka kombinowałbym jak nie pójść do pierdla na dłużej niż trzeba. Na pytanie skąd mam brylant, powiem, że znalazłem. Gdzie – w obozie. A czemu grzebałem – no bo radzieccy żołnierze też grzebali. A skoro bratni radziecki żołnierz mógł grzebać, to ja chyba też, nie?
Cytat 3: ... Europejczycy, których oglądamy na zdjęciu, najprawdopodobniej zajmowali się rozkopywaniem spopielonych szczątków ludzkich w poszukiwaniu złota i kosztowności przeoczonych przez nazistowskich morderców.
Najprawdopodobniej. Żałuję tylko, że nie zamieszczono zdjęcia – a może owi Europejczycy kopali ziemniaki?
Cytat 4: Wieśniacy najprawdopodobniej "zostali złapani na gorącym uczynku podczas przekopywania ziemi, (...) albo przegonieni do wyrównywania gruntu po uprzednich wykopkach".
Najprawdopodobniej. Tak samo jak wyżej.
Jeśli to są koronne argumenty/dowody w sprawie łupienia grobów… cóż, dla mnie nie są zbyt przekonujące. Niemniej – książka jeszcze się nie ukazała – pożyjemy, zobaczymy.
Mam pomysł – może niech Sejm przyjmie uchwałę, w której – w imieniu Narodu Polskiego – przyznaje się do wszelkich przewin względem zarówno swoich współbraci, jak i innych nacji, za przewiny owe głęboko przeprasza i obiecuje poprawę...
… tym samym ucinając Grossowi źródełko łatwej kaski i utrudniając życie dziennikarzom, którzy będą musieli znaleźć sobie inne tematy, niż rewelacje nt. stosunków polsko-żydowskich na przestrzeni dziejów.