środa, 1 grudnia 2010

Refleksja: sfera prywatna = sfera zawodowa ?

W poprzednim numerze Wprost pojawił się artykuł o cyberekshibicjoniźmie - zjawisku, któremu, jeśli wierzyć statystykom, Polacy ulegają wyjątkowo często. Nie chodzi tu tylko o gołe fotki amatorów rozsyłane obcym, ale raczej o profile w portalach społecznościowych, dzielenie się prywatną sferą swojego życia z osobami nieznajomymi oraz - co jest głównym "zagrożeniem" - znajomymi z pracy.

Coraz częściej słyszymy o utracie pracy z powodu niefortunnego komentarza na forum czy facebooku. Czasem rzecz dotyczy urzędnika administracji, osoby publicznej, kiedy indziej prywatnej osoby, która np. skrytykowała swojego pracodawcę w sieci.

Problem wykracza jednak poza standardowe zbluzganie szefa. Firmy zaczynają już tworzyć kodeksy zachowywania się w internecie, które zawierają takie pozycje jak: żadnych zdjęć z imprez (niekoniecznie firmowych), żadnych fotek po pijaku, żadnych wulgaryzmów. Grzecznie, miło i bez kontrowersji.

Dało mi to do myślenia. Przez ostatnie ...dziesiąt lat zmieniał się stosunek człowieka do pracy i vice versa. Życie prywatne było życiem prywatnym. Praca trwała regularne 8 godzin. Ni mniej, ni więcej. Z czasem życie zawodowe zaczęło stawać się coraz bardziej absorbujące. Nielimitowany czas pracy sprawił, że teoretycznie nie musisz siedzieć w biurze 8 godzin jeśli nie masz nic do roboty, ale w praktyce w większości przypadków będziesz tak przeładowany ilością zobowiązań, że musisz zostawać dłużej - za co nikt ci nie płaci ekstra. Duże firmy zauważyły (dzięki badaniom HR), że przerzucanie więzi emocjonalnych ze sfery prywatnej na zawodową, tworzenie z pracowników zgranej grupki przyjaciół, identyfikowanie z firmą niczym z rodziną - daje wymierne korzyści w postaci podniesienia efektywności, a co za tym idzie zysków.

Szary pracownik ma coraz mniej czasu na spotykanie się ze znajomymi spoza miejsca pracy. Chwile, które może przeznaczyć na utrzymanie kontaktu z przyjacielem, woli poświęcić najbliższej rodzinie.

I tu z pomocą przyszła technologia - wpierw telefony, potem internet, wreszcie WEB 2.0 i portale społecznościowe. Jak bardzo te zdobycze ułatwiły podtrzymywanie kontaktu nawet z bardzo dalekimi znajomymi łatwo zaobserwować po ilości składanych na facebooku życzeń urodzinowych. Osobiście nigdy nie dostawałem tylu życzeń bez organizowania hucznej imprezy.

Ale i w tę strefę wkraczają pracodawcy. Reprezentujesz firmę także po godzinach pracy, więc uważaj co pokazujesz w sieci. Kontrola rozszerza się.

Spędzasz 1/3 doby w pracy, może nawet i więcej. 2 godziny dolicz na dojazdy. 8 godzin na funkcję życiowe. Zostaje ci 6 godzin na życie prywatne - zrobienie zakupów, prania, posprzątanie mieszkania, odebranie dzieci ze szkoły, przytulenie współmałżonka, wspólną kolację.

1/3 doby spędzasz w pracy. Wiele firm zabroni ci mówić o tym co w tej pracy robisz - w imię dobra firmy. Z kim zatem będziesz mógł się podzielić informacjami z jednej trzeciej swojego życia? Tylko z kolegą z pracy.

Osobiście wali mnie czy mój doradca finansowy po pracy upija się do nieprzytomności. Tak długo jak dobrze mi doradza, może dla mnie robić co chce w swoim prywatnym życiu.

Firma PRowa wydaje kodeks dla swoich pracowników - jakie zdjęcia umieszczać, a jakich nie na profilach społecznościowych. W końcu to firma PRowa - reprezentujesz klienta zawsze i wszędzie. A czemu nie posunąć się dalej i nie pomontować w przepustkach do firmy nadajników radiowych? Wtedy będzie można kontrolować gdzie pracownik przebywa! Chyba firma PRowa nie chce, aby ich pracownik był widziany przez potencjalnych klientów w towarzystwie roznegliżowanych panienek w Sofii? Sprawę mogłyby załatwić też telefony służbowe.

A co jeśli ów hipotetyczny pracownik firmy PRowskiej jest homoseksulistą? Albo jeszcze lepiej - jego hobby to występowanie jako drag queen w najbardziej znanym klubie gejowskim stolicy? Czy wtedy firma też się go pozbędzie, bo "jego prywatny wizerunek może być nieakceptowalny przez część klienteli"?

Bardzo mnie zasmuciła niedawno emitowana reklama Mercedesa z Michałem Żebrowskim. Aktor dobrze znanym głosem amanta deklarował: "Kim jesteś? Przede wszystkim swoją pracą." I choć już za chwilę pojawia się rodzina wraz z zapewnieniem, że to ona jest najważniejsza - to jednak przede wszystkim jesteś swoją pracą.

Jestem? Jesteś? Musisz być?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz